Wiadomo już jak według specjalistów z poznańskiej firmy Public Profits ma wyglądać strategia marki Rzeszowa. Miasto powinno postawić na innowacyjność w każdej z kluczowych dziedzin, takich jak gospodarka, kultura czy nauka.
Prapremierowa prezentacja strategii odbyła się w poniedziałkowy wieczór w Grand Hotelu. Jej autorzy zaskoczyli zgromadzonych gości, bo nie był to typowy wykład, ale rodzaj multimedialnego show, połączonego ze zgrabnie wkomponowanymi w opowieść o strategii, dyrektora wydziału promocji Mariusza Sidora, elementami artystycznego widowiska.
Autorzy strategii uznali, że Rzeszów nie powinien silić się na szukanie dla siebie skojarzeń z czymś całkowicie nowym. Dlatego wśród składających się na markę główną tzw. submarek widzą: Dolinę Lotniczą, centrum zaawansowanych technologii, centrum unikatowych kierunków kształcenia oraz centrum badań nad Polonią i migracjami. Klamrą spinającą te cztery elementy ma być marka wyrażona w nowym haśle promocyjnym: "Rzeszów stolica innowacji".
Czy miasto stać na odwagę?
Wczoraj o strategii marki dyskutowali radni, którzy będą musieli na jednej z kolejnych sesji zatwierdzić pomysły firmy z Poznania.
- Zanim podejmiemy decyzję, powinniśmy mieć pomysły na wypełnienie tego hasła treścią - mówił Andrzej Dec z PO. - Jest to sformułowanie ambitne, ale i ryzykowne.
Dla Roberta Kultysa z PiS sprawdzianem otwartości władz miasta na innowacyjność w kształtowaniu architektonicznego oblicza miasta będzie sprawa budowy nowego gmachu Urzędu Miasta.
- Będę z panem, jeśli będzie pan chciał realizować ten program - zwrócił się radny opozycji do prezydenta Tadeusza Ferenca, wywołując brawa.
Niektórzy radni mieli obawy, czy miasto znajdzie pieniądze na realizację strategii.
- Program powinien dostać się w ręce specjalistów, którzy nadadzą mu kształt praktyczny - podsumował prof. Rafał Drozdowski, prezes Public Profits.
Za opracowanie strategii miasto zapłaci prawie 80 tys. zł.<www.naszemiasto.pl>