Co Podkarpaciu może dać skrzydła? Przemysł lotniczy. Ale nie wypieramy się Bieszczadów. I na tych dwóch elementach należy budować promocję regionu - proponuje autor strategii promocji i marki naszego regionu.
Podkarpacie to region, który od 2006 r. promuje się po
omacku. A raczej wcale się nie promuje, bo ogranicza się do uczestniczenia w
targach turystycznych i produkcji gadżetów.
Od ubiegłego roku samorząd wojewódzki walczył o to, by została stworzona
strategia, która określi ścieżki, którymi region powinien podążać, podpowie
logo i hasło, wskaże pomysły promocyjne.
We wtorek w urzędzie marszałkowskim poznaliśmy efekty
czteromiesięcznej pracy, którą wykonała krakowska firma Demo Effective
Launching na zlecenie samorządu. I powiedzmy od razu - hasło, które
zaproponowała, brzmi: "Podkarpackie. Przestrzeń otwarta". Logo,
oszczędne graficznie, to zielona, bieszczadzka góra, a nad nią niebieska gruba
kreska, która ma symbolizować smugę pozostawioną przez samolot.
Anna Nowak z firmy Demo od razu podkreśliła, że nowoczesna i skuteczna promocja
musi się skupić na jednym akcencie, który będzie m.in. odróżniał nas od innych,
będzie powiązany ze strategiami miast z regionu, głównie Rzeszowa, spełni
oczekiwania mieszkańców.
Z badań przeprowadzonych przez TNS OBOP, z którą Demo współpracowało, wynikło,
że najmocniejszą marką naszego regionu są Bieszczady. W badaniach brało udział
2 tys. Polaków. - Bieszczady determinują postrzeganie całego regionu i prowadzą
do - przepraszam za sformułowanie - percepcji skansenowej regionu. Bieszczady
kojarzą się z dzikością natury, zapomnieniem, mitem miejsca odosobnienia. A to
przecież tylko jedna trzecia całego regionu! - mówiła Nowak.
W rozmowach z mieszkańcami Podkarpacia pracownicy firmy Demo z kolei odebrali
mnóstwo sygnałów, że chcemy odejść od takiej percepcji. Determinacja - jak
mówiła Anna Nowak - by zacząć się promować poprzez gospodarkę - jest ogromna.
Eksperci z krakowskiej firmy stwierdzili, że czymś unikatowym, jeśli chodzi o
gospodarkę Podkarpacia, jest Dolina Lotnicza - klaster 80 firm tej branży
zlokalizowanych głównie na Podkarpaciu. - Chcemy, by Podkarpacie za pięć lat
było znane w Polsce z tego, że tu produkuje się samoloty, kształci pilotów i
uprawia sporty lotnicze - podkreślała Nowak.
Za postawieniem na lotnictwo przemawia cały szereg argumentów: 90 proc. polskiego
przemysłu lotniczego jest właśnie u nas, mamy ponadwiekowe tradycje, tu jest
politechnika, która kształci pilotów lotnictwa cywilnego. Trzeba było jeszcze
tylko poszukać wspólnego mianownika między lotnictwem a Bieszczadami. Bo o tych
w promocji nie należy i nie można zapominać.
Dlatego specjaliści radzą, by Podkarpacie promowało się jako region dający
szerszą perspektywę, w którym stawia się na nowoczesne rozwiązania,
technologie, ale jednocześnie żyje się w zgodzie z naturą. Ta szersza
perspektywa to zarówno Bieszczady - owiane mitem podróżniczym, oderwaniem się
od zgiełku i hałasu, spojrzeniem na wszystko z góry. Ale też lotnictwo, które
daje możliwość wzniesienia się i zobaczenia wszystkiego z innej perspektywy.
Anna Nowak podkreślała, że poprzez hasło "Przestrzeń otwarta" możemy
promować wszystko: nowoczesną edukację, kulturę, ekologię.
Marszałkowi Mirosławowi Karapycie zabrakło zauważenia tradycji polonijnych
województwa. - Na świecie jest ponad 30 mln Polonii. Przecież u nas moglibyśmy
zorganizować np. forum gospodarcze, a państwo tego elementu w ogóle nie
dostrzegliście - wytykał.
- Ale możecie państwo promować się także poprzez Polonię. Nasza propozycja jest
właśnie szalenie pojemna - odpowiadała firma Demo.
Zachwycony propozycją strategii był Marek Darecki, prezes WSK Rzeszów. - Jeśli
byśmy promowali się tylko poprzez lotnictwo bez turystyki, byłoby to kulawe
województwo. Mnie ten ostateczny produkt bardzo się podoba i naprawdę na
logotypie widzę samolot. Teraz trzeba iść za ciosem: wyprodukować króciutki
klip, billboardy, 10-minutowy film, który moglibyśmy pokazywać np. inżynierom,
których chcemy tu ściągnąć - radził.
Jacek Sadowski, prezes Demo, uczulał: - Strategia jest dokumentem, który może
trafić do szuflady, jeśli w jej realizację nie zaangażują się wszyscy -
mieszkańcy, firmy, urzędnicy. Jeśli takie zaangażowanie będzie, strategia da
wam prawdziwego kopa do rozwoju, a działania promocyjne będą tylko dodatkiem.
Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów