Studenci z Ukrainy na WSPiA
„Studia w Polsce dla młodzieży polskiego pochodzenia z Ukrainy” – to program pomocowy realizowany przez Wyższą Szkołę Prawa i Administracji w Przemyślu od ponad 11 lat. Dzięki niemu Polacy z Ukrainy, którzy mają udokumentowane pochodzenie polskie, studiują nieodpłatnie. Obecnie w WSPiA studiują 32 osoby ze Wschodu.
Co o studiowaniu w Polsce mówią sami zainteresowani?
Rozmowa z Maksymem Harbuzem, studentem WSPiA, Polakiem z Ukrainy.
- Dlaczego zdecydował się Pan studiować w Polsce?
- Dyplom uczelni polskiej liczy się w Unii Europejskiej. Dyplom uczelni ukraińskiej… niekoniecznie. Poza tym – ważne jest, jakie są warunki studiowania, jak wykładowcy traktują studenta, czy liczy się wiedza, czy „coś innego”. Ważne jest też to, że studia w Polsce są tańsze.
- Proszę rozwinąć swoją myśl. Zacznijmy od warunków studiowania, o których Pan wspomniał.
- W WSPiA dba się o studenta. Po to właśnie buduje mu się np. siłownię czy restaurację. Sam wystrój sprawia, że człowiek czuje się jak w domu. Na Ukrainie jest pod tym względem zdecydowanie gorzej…
- Owszem, warunki może i nie są tam tak komfortowe, ale przecież ważniejsi od tego są wykładowcy…
- To prawda. Niemniej jednak są zauważalne różnice. Studenci z Ukrainy, którzy studiowali bądź studiują w WSPiA z podziwem zauważyli, że wykładowcy lub przedstawiciele władz naszej Uczelni podchodzą do studenta po partnersku. Bez większego problemu studenci mogą porozmawiać np. z dziekanem. Albo umówić się na rozmowę z rektorem. Wiem o tym od kolegów, którzy mieli jakiś problem z miejscem w mieszkaniach uczelnianych WSPiA. Poszli do rektora, porozmawiali i rektor im pomógł.
- Zaskakujące było Pana stwierdzenie, z którego wynikało, że na Ukrainie studia są droższe…
- To wynika z dwóch powodów. Pierwszy, oczywisty. Dzięki temu, że WSPiA chce pomagać Polakom z Ukrainy, nie płacimy wpisowego i czesnego, a w zamian otrzymujemy solidne wykształcenie. To dla mnie ogromna życiowa szansa. Drugi powód, mniej oczywisty i zrozumiały. Na niektórych ukraińskich uczelniach otrzymana ocena nie jest równoznaczna z posiadaną wiedzą. W grę wchodzą jeszcze „inne czynniki”, o których wolałbym nie mówić.
- Pomówmy zatem o Pana polskich korzeniach.
- Dziadkowie mojego taty byli Polakami. Pochodzili ze Starego Sambora. Języka polskiego uczyłem się w przedszkolu, w Kielcach. W latach 1999-2000 mój tato był trenerem drużyny piłki ręcznej mężczyzn „Iskra” Kielce. Warto dodać, że za kadencji trenerskiej mojego taty „Iskra” jako pierwsza polska drużyna dostała się do Ligii Mistrzów. W tym czasie moja mama… grała w piłkę ręczną w „Montexie” Lublin i zdobyła Mistrzostwo Polski.
ostatnia zmiana: 2011-01-21