Na Podkarpaciu bez pracy jest obecnie ponad 16,5 tys. absolwentów szkół wyższych. To głównie wina uczelni, które do tej pory nie śledziły losów swoich byłych studentów i nie reagowały na potrzeby rynku.
Problem
tkwi również w tym, że uczelnie publiczne nie mają możliwości
regulowania limitu przyjęć na studia. Zmniejszenie przyjęć o 2 proc.
przewiduje dopiero projekt nowej ustawy.
Rzeszowskie uczelnie do tej pory nie interesowały się też tym,
czy studenci, których z założenia przygotowują do pracy zawodowej
faktycznie ją znaleźli. Zarówno UR, jak i Politechnika dopiero w
ubiegłym roku wprowadziły dobrowolne ankiety, które studenci mają
wypełniać po roku, trzech i pięciu latach po obronie. Dzięki nim dowiemy
się, ilu, gdzie i na jakim stanowisku znalazło pracę. Z tym, że dopiero pod koniec roku.
Zupełnie
inaczej wygląda sytuacja w prywatnych uczelniach. Tu od dawna wiedzą
nie tylko gdzie pracują ich absolwenci, ale nawet po jakim czasie od
obrony awansowali.
- Rok temu badaliśmy osoby kończące studia w
roku akademickim 2006/2007. Z całej grupy pracowało wtedy 75 proc.
ankietowanych. Najłatwiej zatrudnienie znajdowali absolwenci
administracji (87 proc.) i informatyki (86 proc.) – podaje Urszula
Pasieczna, rzecznik Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w
Rzeszowie.
Politechnika chlubnym wyjątkiem
Żeby umożliwić pracodawcom wyłuskiwanie najlepszych pracowników jeszcze na etapie studiów prywatne uczelnie powołują też specjalne
organy np. Rada Gospodarcza WSIiZ i Konwent Gospodarczy WSPiA.
Organizują też specjalne praktyki i programy stażowe, podczas których w
wybrany dzień tygodnia studenci pracują na konkretnych stanowiskach w renomowanych firmach, zdobywając w ten sposób cenne doświadczenie.
Tym tropem poszła też rzeszowska politechnika, która
współpracuje z blisko 30 firmami, w tym takimi gigantami jak Asseco, WSK
Rzeszów i Polskie Sieci Elektroenergetyczne. Efekty widać było niemal
od razu.
– Z naszych danych wynika, że blisko 90 proc. absolwentów znajduje pracę.
Skuteczne są zwłaszcza staże i praktyki. W ubiegłym roku podczas
praktyk w WSK tylko z jednej grupy przyjęto na stałe 15 osób – mówi
Maria Popek, zastępca kanclerza ds. organizacji kształcenia PRz.
Źródło: nowiny24.pl