Czy Rzeszów jest dobrym miastem do studiowania? Na te i inne pytania odpowiedzieli tegoroczni maturzyści i studenci, którzy już wybrali stolicę Podkarpacia za miejsce swojej dalszej edukacji.
To, że Rzeszów znalazł się dokładnie w połowie rankingu nie jest zaskoczeniem dla pracowników podkarpackich uczelni.
–
Takie plebiscyty mają to do siebie, że wygrywają w nich największe
miasta z najlepszymi uniwersytetami. Pozycja Rzeszowa nie jest zła, w
końcu wyprzedziliśmy kilka większych od nas miast – zauważa Leszek
Woźniak, prorektor ds. kształcenia na Politechnice Rzeszowskiej.
Jego
zdaniem uczelnia stara promować się wśród maturzystów i zachęcać ich do
studiowania w Rzeszowie: - Współpracujemy ze szkołami średnimi,
tworzymy kierunki zamawiane, żeby przyciągnąć jeszcze więcej chętnych –
wyjaśnia profesor.
O studentów walczy też Uniwersytet Rzeszowski.
-
Każdy nasz wydział promuje się na własną rękę: na przykład wydział
historii organizuje dni historyka, wydział medyczny wspólnie z
Politechniką przygotował konferencję dotyczącą przeszczepów – przyznaje
Ludwik Borowiec, rzecznik prasowy UR.
Wyniki badań nie są także zaskoczeniem dla tych, którzy studiowali bądź studiują w stolicy naszego województwa.
– W Rzeszowie nic poza dyskotekami się nie dzieje. Atrakcji kulturalnych po prostu nie ma! Koncerty są drogie, a fajne imprezy miejskie odbywają się często w tym samym czasie. Komunikacja miejska jest fatalna, często ostatnie autobusy są o godz. 23. Nie
polecam tego miasta studentom. Sama, po skończeniu studiów licencjackich
wyjeżdżam dalej uczyć się do Wrocławia - mówi Katarzyna Grygiel,
studentka kulturoznawstwa na Uniwersytecie Rzeszowskim.
Z dziewczyną zgadza się Marcin Trznadel, absolwent politologii:
- Wielu znajomych
kończy tutaj licencjat, a na magistra wyjeżdża do innego miasta. W
Rzeszowie nie ma perspektyw dla młodych ludzi. Nawet nikt nie zachęca
nas do pozostania tutaj – zauważa chłopak.