W październiku w Live wystąpi zespół, którego historia mogłaby posłużyć za scenariusz filmu. Decapitated znają głównie fani death metalu, z tym że nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie.
Zespół powstał w niedalekim Krośnie w 1996 roku z inicjatywy braci Wacka i Witka Kiełtyków. Kiedy zaczynali swoją przygodę z death metalem mieli po kilkanaście lat, ale już nie małe umiejętności. Wiek stanowił jednak pewną przeszkodę.
Na początku zespół był traktowany jako ciekawostka z racji
bardzo młodego wieku, ale ludzie podziwiali ich talent. Członkowie Decapitated
uczyli się w szkołach muzycznych, nie było to przypadkowe granie. – wspomina
Andrzej Sroka, pochodzący
z Krosna dziennikarz muzyczny Radia Rzeszów i Onet.pl
Szybko udało im się przekonać do siebie słuchaczy. Rok po
powstaniu mieli już za sobą pierwszy koncert i pierwsze demo.
W 2000 roku
ukazał się ich debiutancki krążek „Winds of Creation” za który zebrali
entuzjastyczne recenzje zarówno od krytyków z prasy branżowej jak i słuchaczy.
Jeszcze w tym samym roku uczestniczyli w trasach koncertowych po Europie,
Wielkiej Brytanii i Polsce.
Dalsza działalność zespołu to pasmo nieprzerwanych sukcesów. Kolejne płyty, trasy po Stanach Zjednoczonych, Kanadzie czy Meksyku a także Australii, Nowej Zelandii i całej Europie, aż do października 2007 roku. Fachowcy pytani o fenomen zespołu Decapitated nie mają wątpliwości:
Decapitated to po prostu bardzo dobry zespół, który w swojej
twórczości wyraźnie nawiązywał do starej szkoły amerykańskiego death metalu, a
jednocześnie był otwarty na nowe dźwięki, na rozwój. Dzięki temu ich muzyka podoba
się zarówno fanom ekstremalnego, tradycyjnego death metalu jak i ludziom,
którzy
w tej muzyce szukają cały czas czegoś nowego. – mówi Jarosław Szubrycht,
dziennikarz muzyczny współpracujący z Przekrojem
i serwisem interia.pl, autor
biografii zespołu Slayer oraz będącej
w przygotowaniu biografii zespołu Vader,
wokalista grupy Lux Occulta, u której boku Decapitated zagrali swój pierwszy
koncert.
Dużo dały im występy na największych polskich metalowych festiwalach: Metalmania, Hunter Fest czy Ozzfest w Katowicach gdzie występowali obok Slayera i Ozzy Osbourne`a, jednak to trasy zagraniczne były największą siłą zespołu – dodaje Andrzej Sroka.
Jesienią 2007 roku zespół rozpoczął trasę po krajach
nadbałtyckich. 29 Października, w drodze na ostatni koncert, bus, którym
podróżowali członkowie zespołu zderzył się z samochodem ciężarowym nieopodal
granicy białorusko-rosyjskiej. W wyniku odniesionych obrażeń w rosyjskim
Nowobzykowie, w wieku 23 lat zmarł Witold „Witek” Kiełtyka, filar zespołu,
jeden
z najzdolniejszych perkusistów metalowych młodego pokolenia. Ciężkich
urazów doznał również wokalista Adrian „Covan” Kowanek, który do dnia
dzisiejszego dochodzi do zdrowia. Po śmierci Vitka krośnieńskiemu perkusiście
oddawali cześć członkowie metalowej społeczności na całym świecie. Na pogrzebie
żegnało go ok. 3 tysiące osób na czele z żoną, córką i całą rodziną.
Witek był niezwykle utalentowany. Pamiętam, że kiedy zaprosiliśmy ich na pierwszy koncert był tak młody, że musiał wstawać, aby uderzyć w najwyżej zamocowane „blachy”. Tak po ludzku był spokojnym, przyjaznym chłopakiem, w pełni oddanym temu co robił. – wspomina Jarosław Szubrycht.
W 2009 roku brat zmarłego Witka, Wacław „Vogg” Kiełtyka
poinformował o reaktywacji zespołu. Jak sam stwierdził: „Wiem, że to nie będzie
już to samo, mimo to chcę spróbować i jestem pewien, że Witek i Covan będą mnie
w tym wspierać i byliby z tego zadowoleni”. Zespół podpisał kontrakt z
metalowym potentatem fonograficznym Nuclear Blast. Słynący z perfekcji Vogg
znalazł wreszcie odpowiednich muzyków (perkusistę dopiero w Austrii)
i
Decapitated rusza w trasę po Polsce. Ich drugim przystankiem, 13 października
będzie rzeszowski Live. Można spodziewać się technicznego death metalu na
najwyższym, światowym poziomie.
Miejsce: Live, ul. Rejtana 1